Dlaczego warto polubić zakwasy
Zacznijmy od tego, czym są te okrutne zakwasy, jak nazywamy ból mięśni pojawiający się po wysiłku. Zakwasy to nazwa opóźnionej bolesności mięśni – syndrom ten pojawia się dobę albo więcej po intensywnym wysiłku fizycznym, z dnia na dzień ustępuje, czasami proces rekonwalescencji trwa do tygodnia. Na szczęście, z zakwasami można żyć, a nawet powinniśmy się z nich cieszyć, ale po kolei.
Zakwasy często mylimy z pojawieniem się tajemniczego kwasu mlekowego w mięśniach. Mechanizm ich powstawania jest jednak trochę inny. Zakwasy inaczej nazywane są mikrourazami struktury włókien mięśniowych, a cały ten kwas mlekowy w istocie jest wypłukiwany z tkanki mięśniowej. Wydaje się również, że za powstawanie zakwasów odpowiedzialne są tylko to ćwiczenia, które rozciągają obciążony mięsień, zamiast go kurczyć – taki efekt gwarantuje chociażby zbieganie z górki. Inną znaną teorią powstawania zakwasów jest wzmożony wysiłek w warunkach niedoboru tlenu. Oczywiście, zakwasy to nic przyjemnego i każdy człowiek cieszy się, gdy po wysiłku fizycznym, ta dolegliwość się nie pojawia. Sportowcy jednak cenią sobie zakwasy, a niektórzy twierdzą nawet, że to trofeum po udanym treningu. Tak się też składa, że obecność zakwasów zwiększa wydolność mięśni. Osoby, które trenują np. bieganie, mogą nauczyć się wykorzystywać ten potencjał, by zwiększyć swoje możliwości fizyczne. Czyżby więc kwas mlekowy, tudzież same zakwasy zamieniające ciało w niezginalną konstrukcje, dorabiały się dobrej opinii? Całkiem niedawno, wielu naukowców stwierdziło, że kwas mlekowy nie jest odpowiedzialny za powstawanie bólu w mięśniach, choć spore jego ilości uwalniają się podczas wysiłku. Nowe hipotezy głoszą, że podczas wzmożonego wysiłku, organizm produkuje dużą ilość kwasu mlekowego, która zamienia się w korzystny mleczan i niekorzystne jony wodorowe, odpowiedzialne za znany wszystkim ból.
Kluczem do sukcesu i dobrego wykorzystania tego ukrytego w mięśniach procesach jest odpowiedni trening. Profesjonalni biegacze potrafią odnaleźć optymalne tempo biegu, choć nie najszybsze, które sprawia, że wspomniany wcześniej mleczan roznosi się po całym organizmie w taki sposób, że zwiększa i poprawia wydolność. Odnalezienie odpowiedniego tempa treningu jest oczywiście kwestią indywidualną. Takie ćwiczenia nazywa się terminem „trening tempowy”. Treningi tempowe prowadzące to zoptymalizowania wydolności mięśniowej muszą być różnicowane jednak innymi ćwiczeniami lub przeplatane treningami o zróżnicowanym natężeniu. Należy więc biegać etapami w różnych tempach, stosując swoje tempo „mleczanowe”.
Warto jednak wiedzieć, jak zwalczać zakwasy. Metody łagodzące nie są naukowymi wynalazkami, gdyż najlepiej działają: masaże, kąpiel lub sauna, zabiegi relaksacyjne, odnowa biologiczna. Warto po wysiłku uzupełnić niedobór witamin i spożyć odżywczy posiłek regenerujący. Czego natomiast robić nie warto? Z pewnością nie pomogą nam różnego rodzaju maści na bóle mięśni. Mają one działanie przeciwbólowe, w żaden sposób nie radzą sobie jednak z prawdziwym problemem. Znieczulimy ból, a w rzeczywistości, mogąc się poruszać na znieczuleniu, uszkodzimy mięśnie jeszcze bardziej.